Historia przyjaźni Słowackiego z Felińskim
Kategoria: Historia Dodano: 01 lipca 2021 Wyświetleń: 3828 Autor: Aneta Stępień
Zygmunt Szczęsny Feliński (1822 – 1895), młodszy od Juliusza Słowackiego o 13 lat, przybył do Paryża, gdzie w styczniu 1848 r. poznał naszego poetę. Zaprzyjaźnili się serdecznie, ponieważ źródłem bratniego stosunku między nimi była przyjaźń łącząca ich matki: Salomeę Słowacką i Ewą Felińską.
Spędzili ze sobą czas od stycznia 1848 r. do 3 kwietnia 1849 r., czyli do śmierci poety. Było to 16 miesięcy bardzo zażyłej i bliskiej przyjaźni. Moim zdaniem to spotkanie Juliusza z Zygmuntem nie było przypadkowe.
Osobą inspirującą ich poznanie był Zenon Brzozowski z Wołynia, znany mecenas poetów i opiekun młodych przedstawicieli sztuki, pochodzących z rodów arystokratycznych. Był bardzo zamożnym arystokratą.
Słowacki poznał Brzozowskiego podczas pobytu w Rzymie, z którego Brzozowski zamierzał pojechać do Azji przez Ziemię Świętą, aby tam kupić konie krwi arabskiej i sprowadzić do Polski. Być może były to pierwsze „araby” w naszym kraju. Słowacki miał podobne plany wyjazdu na Wschód, aby odbyć pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Panowie „domówili się” co do wspólnej eskapady i z końcem sierpnia 1836r. wyruszyli na południe Italii. Z Otranto dotarli statkiem na wyspę Korfu. Następnie przez 6 tygodni wędrowali po Grecji (sam pomysł zwiedzania przy okazji ukochanej Hellady należał niewątpliwie do Słowackiego) i 12 października 1836 r. odpłynęli z wyspy Siros statkiem płynącym z Marsylii do Aleksandrii w Egipcie. Słowacki i Brzozowski wspólnie odbyli wspaniałą przygodę aż do Libanu, gdzie rozstali się, bo Zenon powracał lądem przez Turcję z wyprawy wschodniej z zakupionymi końmi do Polski. Brzozowski pożyczył Słowackiemu znaczną część pieniędzy na kontynuowanie podróży (grand tour).. Z pewnością Zenon zaprzyjaźnił się z Juliuszem, dowiedział się o jego życiu i odziedziczonej po ojcu gruźlicy. Było to 13 lat przed śmiercią poety. Z pewnością Brzozowski rozstał się ze Słowacki smutny i zmartwiony jego chorobą.
Zygmunt Szczęsny Feliński doznał także dużej pomocy materialnej od opiekuna Zenona Brzozowskiego. Bowiem po śmierci Gerarda Felińskiego -ojca Zygmunta, który miał wtedy 10 lat rodzina Felińskich znalazła się w wielkiej potrzebie finansowej. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej w 1838 r., kiedy jego matka Ewa z Wendorffów za działalność patriotyczną w tymże roku została aresztowana i po wyroku sądowym w Wilnie i Kijowie skazana na zesłanie w Berezowie nad rzeką Ob., które trwało 6 lat, do 1844 r. Zygmunt liczył wtedy 16 lat. W momencie aresztowania matki przez 6 lat żył jako sieroce dziecko. W tym najtrudniejszym czasie jego życia zajął się nim Zenon Brzozowski, który wróciwszy z wyprawy wschodniej z końmi – arabami udzielił wsparcia materialnego Zygmuntowi i wysłał go na studia w latach 1839 – 1844 na matematykę na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu im. Michaiła W. Łomonosowa w Moskwie. Można przypuszczać, że okres studiów Zygmunta zbiegał się dokładnie ze zsyłką jego matki. W tym czasie opiekował się nim Zenon Brzozowski. Po ukończeniu studiów w 1844 r., być może z inspiracji Brzozowskiego, Zygmunt odbywał od 1847 roku różne europejskie podróże, np. do Wiednia, Berlina, Brukseli i osiadł w Paryżu w latach 1847-1851, będąc w wieku 25-29 lat.
Docelowym miejscem pobytu Zygmunta stał się więc Paryż, co można wiązać także z wpływem Zenona Brzozowskiego, który z pewnością chciał, żeby on odnalazł Juliusza Słowackiego i udzielił mu pomocy. Feliński spełnił polecenie Brzozowskiego i zajął się gorliwie opieką nad chorym Juliuszem, który z powodu gruźlicy czuł się coraz gorzej każdego dnia. Zygmunt całym sercem pokochał Juliusza, jak swego brata. Poeta zaś wierzył w jego uczciwe przywiązanie i braterskie uczucia i przez to darzył go wielkim i wyjątkowym zaufaniem. W Listach Słowacki wypowiadał na temat Zygmunta bardzo życzliwe i ciepłe słowa, np.: Ukochany to jest chłopiec – już z chłopca człowiek – wszyscy go tu ukochali, szanując – postępki jego były anielskie, wiedza rozkwitająca, stanie się kiedyś chwałą naszą.
Kiedyś oznajmił z radością, że widział wielką gwiazdę świecącą nad jego głową i rozmodlone tłumy, klęczące u jego stóp w świątyni.
W powyższych słowach naszego poety można dostrzec wielką laudację Zygmunta, niejako boskie proroctwo, dotyczące jego dalszego życia. Do tych proroczych słów naszego wieszcza nawiążemy w dalszym ciągu artykułu.
Feliński, który obok Francuza Petiniaud opiekował się Juliuszem w ostatnich miesiącach jego życia, zajął się także przygotowywaniem skromnego pogrzebu i powiadomieniem wuja poety Teofila Januszewskiego, brata matki, o śmierci Słowackiego w następujących słowach:
Tak, Juliusz już nie żyje! Ale jeżeli co pocieszyć nas może po tej stracie- to jego zgon prawdziwie chrześcijański. Śmierć jego tak lekka, tak piękna się wydawała, że mimowolnie wyrywała się modlitwa do Stwórcy o zgon podobny.
Istnieją pewne domniemania, że to dzięki wpływowi Felińskiego, uważanego za człowieka głęboko religijnego, Słowacki zbliżył się do Boga i zmarł prawdziwie po chrześcijańsku.
Z drugiej strony śmierć polskiego wieszcza wywarła wielki wpływ na Felińskiego, że przy jego grobie zrodziło się powołanie kapłańskie. Powoli dojrzewało w Zygmuncie Felińskim postanowienie, aby poświęcić się Bogu w kapłaństwie.
Kiedy w 1851 roku wyjeżdżał z Paryża, wstąpił do Seminarium Duchownego w Żytomierzu, gdzie spędził dwa lata. Święcenia kapłańskie otrzymał w Petersburgu w 1855 roku, gdzie w latach 1857-1862 był profesorem w Akademii Duchownej. W 1862 roku został wybrany na Arcybiskupa Warszawskiego i wtedy wypowiedział następujące słowa:
Polakiem jestem, Polakiem umrzeć pragnę, bo tego chce boskie i ludzkie prawo… Uważam nasz język naszą historię, nasze obyczaje narodowe za drogocenną spuściznę po przodkach, którą następcom naszym święcie przekazać powinniśmy, wzbogaciwszy skarbnicę narodową własną pracą.
Po wybuchu powstania styczniowego w 1863 roku Arcybiskup stanął w obronie uciśnionych i napisał list do cara Aleksandra II, w którym między innymi czytamy:
Polska nie zadowoli się autonomią administracyjną, ona potrzebuje bytu niepodległości.
Arcybiskup Feliński stał się niewygodny dla władz. Dnia 14 czerwca 1863 roku jako więzień stanu, pod eskortą wojskową opuścił Petersburg i udał się do Jarosławia nad Wołgą – miejsca zesłania, gdzie przebywał 20 lat.
Wśród cierpień wygnania nie stracił wiary w zmartwychwstanie Polski i ufał, że błyśnie dla niej wolności zorza.
Dopiero po 20 latach w 1883 r. Arcybiskup Feliński został uwolniony z wygnania na mocy porozumienia między rządem Rosji a Stolica Apostolską. Arcybiskup Feliński zmarł 17 kwietnia 1895 r. Jego pogrzeb był w Katedrze na Wawelu i stał się wielką manifestacją narodową. Ciało tymczasowo pochowano na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości jego doczesne szczątki złożono w Podziemiach Katedry św. Jana Chrzciciela 14 kwietnia 1921 roku. Beatyfikacja Arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego odbyła się 18 sierpnia 2002 roku na Błoniach Krakowskich. Kanonizacja zaś 11 października 2009 roku w Watykanie.
Reasumując, pragnę podkreślić, że prorocze słowa, wypowiedziane prze Juliusza Słowackiego, spełniły się po 160 latach, kiedy Zygmunt Szczęsny Feliński stał się świętym Kościoła Katolickiego.
Wanda Nalepa Amarantidou
Przewodnicząca Rady Seniorów
Niniejszy artykuł pragnę dedykować mojej wnuczce Julii z okazji 18. rocznicy urodzin (06.07.2003) z najlepszymi życzeniami zdrowia, wytrwałości w nauce, udanej matury, dobrego wyboru kierunku studiów oraz radości w każdym dniu
Babcia Wandzia i Dziadziuś Wasylis
Bibliografia:
Amarantidou Wanda, Juliusz słowacki i Grecja nowożytna, Wydawnictwo UŁ, Łódź 2006
Siostra Teresa Autonietta Frącek RM, Św. Zygmunt Szczęsny Feliński- zaufał Opatrzności Bożej, Częstochowa 2010.
Trzepnica, 23.06.2021 r.